Lubię czas Świąt, lubię świąteczne dekoracje, które rozweselają szary dzień. Gdy na drzewach nie ma liści, nie kwitną kolorowe kwiaty, czuję dużą potrzebę ożywienia otaczającej mnie przestrzeni. Ponadto kolorowe światełka rozjaśniają mrok, bo te zimowe dnie są bardzo krótkie.
Zazwyczaj wraz z mężem dekorujemy front domu, jednak tak naprawdę to od strony tarasu mamy duże przeszklone drzwi, a w salonie spędzamy sporo czasu, więc pomyśleliśmy, że przystroimy taras, tak, aby móc widzieć te dekoracje częściej, niż tylko wchodząc do domu. Poza tym miło będzie posiedzieć na tarasie z kubkiem gorącej herbaty, pod cieplutkim kocem. Pokażę Wam mój taras, zapraszam!

Ławeczka z ozdobami
Zacznę od kącika, który przygotowaliśmy z myślą o naszej córeczce, Zosi. Tego miejsca strzegą dwa wesołe skrzaty, którym już nosy poczerwieniały z zimna, ale nadal dzielnie stoją na straży 😉 Skrzaty są zeszłorocznym dziełem bardzo zdolnej Pani Basi, która pracuje w naszej szkółce Byliny Lucyny. W ubiegłym roku zdobiły front domu, lato zaś spędziły w wielkim pudle z dekoracjami świątecznymi, czekając, aż znowu przyjdzie na nie pora.
Skrzaty spędzają dni na sankach, z których wyrosła już Zosia. Klimatu (i ciepła) dodaje białe futro oraz oczywiście worek z prezentami – tych także nie mogło zabraknąć!

Obok na ławeczce stoi donica z rozmarynem. Ta roślina może przetrwać łagodną zimę w naszych warunkach. Jeśli przyjdzie większy mróz, można rozmaryn schować do domu, lub przygotować mu zimowe ubranko z agrowłókniny. Na tej ławce rozłożyliśmy bieżnik, a na nim ustawiliśmy kolejne ozdoby. Jest tu między innymi duży słój, do którego włożyłam lampki – światełek nigdy za dużo! Wśród moich dekoracji nie mogło również zabraknąć akcentu florystycznego – w końcu to taras ogrodniczki – w niewielkim wazoniku ustawiłam więc bukiet z kwiatów hortensji z mojego ogrodu oraz lampion ze świecą. Jest tu także taca z ozdobą imitującą owoce ostrokrzewu oraz lampki na baterie, które wyglądają jak świeczki.
Na tarasie nie zabrakło też karmnika dla ptaków, które chętnie przylatują na tę stołówkę. Sikorki, które zazwyczaj są bardzo płochliwe, wcale nie boją się z niego korzystać. Ten karmnik to tak naprawdę poidełko dla ptaków, możecie je znaleźć w naszym sklepie: poidełka

Dekoracje na stole
Na stole ustawiliśmy podstawkę, w której na mchu stoją świece. Mech jest moim odkryciem jeśli chodzi o dekoracje świąteczne. Mech wzięłam z ogrodu, mamy go mnóstwo w trawniku, w różnych częściach ogrodu. Na stole znalazły się także jodłowe gałązki oraz przepiękne wielkie szyszki, które podarowała mi sąsiadka. Postawiłam także kolejny wazon z hortensjami. Na jego spodzie jest warstwa mchu oraz lampki na baterie.



Tutaj, przy stole, postawiliśmy także gazowy promiennik ciepła, ogrzewający nas w te zimowe wieczory, które spędzamy na naszym kolorowym tarasie.
Chochoły z iglaków
Ostatnią dekoracją naszego tarasu są dwa skrzaty, a właściwie chochoły, które śmiało można nazwać Darami Ogrodu, bo zrobione są z tego, co znaleźliśmy w ogrodzie. Korpusy chochołów powstały z iglastych gałązek różnych gatunków iglaków, brody te stworki mają z kwiatostanów miskantów, nosy powstały z ziemniaków. Całość zwieńczają – niczym wisienka na torcie – piękne pomarańczowe pompony z miechunki.

Wykonanie ich nie jest trudne. Szkieletem chochoła jest patyk wbity w donicę, do którego od dołu, warstwami, przywiązuje się kolejne gałązki.
Zobaczcie mój taras i wszystkie wymienione ozdoby na kanale YouTube w filmie Świąteczne dekoracje.
