Mamy odwilż. Chodząc po ogrodzie musiałam bardzo uważać, bo pokrywa śnieżna ma kilka warstw, w tym również cienkiego lodu, na którym można się „przejechać”. Dlatego nadal asekuruję się kijkami.
Sprawdzałam, czy już można odrobić poważne zaniechanie, jakim było pozostawienie śniegu na iglakach. Wyglądały malowniczo, ale wiele z nich straciło swój kształt. Kuliste tuje ‘Globosa’ (Thuja occidentalis ‘Globosa’) są zupełnie rozwalone, a do środka napadało dużo śniegu.
Ucierpiały też cyprysiki groszkowe (Chamaecyparis pisifera), a zwłaszcza odmiana ‘Boulevard’, którą bardzo lubię ze względu na jej niebieskie, puszyste igiełki. Wygląda żałośnie, bo gałązki odchyliły się na boki i widać zrudziały środek korony. Na tego cyprysika trzeba uważać, bo szybko się starzeje; ja trzymam go zwykle około 10 lat, a potem wymieniam na młody krzew.
Kulista korona cyprysika groszkowego ‘Boulevard’ odkształcona przez przymarznięty śnieg Po usunięciu śniegu gałązki nieco się podniosły, ale widać zbrązowiałe wnętrze korony
Na świerkach uzbierało się kilka warstw śniegu i lodu, który przymarzł do gałązek. Teraz dzięki odwilży, te lodowe czapy „puszczają” i bez obawy można strącać je z gałązek. Kilkanaście drzew uwolniłam od tego ciężaru, ale to wszystko, co udało się dzisiaj zrobić. Mam nadzieję, że śnieg będzie sam się zsuwał na ziemię.